piątek, września 22, 2006

Założenia

Dawno temu pomyślałem sobie, że warto by było codziennie czytać Biblię. Przez jakiś czas się udawało, ale potem inicjatywa padła. I w końcu przyszło mi do głowy, że skutecznym wsparciem motywacyjnym może być dla mnie ten oto blog, na którym niczym Jan Turnau będę umieszczał swoje codzienne przemyślenia z lektury Pisma Świętego. Jeżeli przydadzą się Wam do czegokolwiek, będzie wspaniale... A ja będę miał swoją motywację. I może łatwiej nam będzie razem umacniać się w wierze (1 Kor 16, 13).

Bardzo możliwe, że nie uda mi się zachować codziennej regularności, zwłaszcza kiedy przyjdą studia (a to już za półtora tygodnia!). Niemniej będę się starał, by nowe posty — dłuższe lub krótsze — ukazywały się jak najczęściej.


Podstawą do rozważań będą codzienne czytania mszalne. Można je znaleźć w kalendarzykach liturgicznych (polecam zakup!), można także w internecie. (Wkrótce zamieszczę stosowne linki).


Istotna uwaga o treści blogu: ponieważ jestem katolikiem, nie będę się ograniczał tylko do literacko-socjologiczno-kulturowego rozkładania Biblii na czynniki pierwsze. Spróbuję również zaprzęgnąć do pracy swoją (nikłą) wiedzę teologiczną, zaś komentarze będę pisał jako chrześcijanin, nie świecki filolog czy historyk (nie jestem zresztą ani jednym, ani drugim). Jeśli moja (nikła) wiedza o Biblii okaże się komuś przydatna z jakiegokolwiek świeckiego punktu widzenia, będę się szczerze cieszył — ale nie to jest tutaj najważniejsze.

Zatem: jeżeli ktoś nie wierzy w Boga lub nie przyjmuje doktryny Kościoła rzymskokatolickiego — jego święte prawo. Proszę jednak, nie piszcie tu o kamieniach, których Bóg nie może podnieść, nie wyżywajcie się na Biblii ani na teologii chrześcijańskiej. Ten blog nie jest właściwym miejscem ku temu.

Niech Was także nie zdziwi, że od czasu do czasu będą się tu pojawiać określenia "Syn Boży" czy "Pismo Święte". Taki już urok tego blogu. Poprawności politycznej jest wystarczająco wiele w innych miejscach; trzeba zadbać o równowagę.