poniedziałek, maja 07, 2007

Przyjaźń

Homilia ojca Jakuba Kruczka, przeora klasztoru dominikanów w Poznaniu, dotycząca dzisiejszej Ewangelii, nie była długa. Ale również przemówiła mi do wyobraźni. Ojciec Kruczek mówił o przyjaźni z Bogiem. Powiedział, że Bogu trzeba czasami poświęcić trochę czasu. Tak jak przyjacielowi. Przyjść do kościoła, kiedy nie jest to konieczne. Bezinteresownie. Takie małe dary z siebie, z własnego czasu, pozwalają na rozwój przyjaźni między nami, ludźmi. Przyjaźń między nami a Bogiem również wymaga takiej bezinteresowności.

I moja myśl. Czy Bogu jest to potrzebne? Nie wiem, chociaż z pewnością On się z tego cieszy. Ale na pewno jest potrzebne nam. Bo czy kościół jest dla chrześcijan "tylko" domem Ojca? Czy nie jest także naszym, wspólnym domem?

I moja myśl druga. Podzielcie na dwa wyrazy słowo "przyjaźń". "Przy" i "jaźń". Przyjaciel to ktoś, kto jest bardzo blisko nas, takich, jakimi jesteśmy naprawdę.

Może to przypadek, że nasz język tak skonstruował to słowo. A może nie? Polski język jest bardzo piękny. Dlaczego nie miałby być także mądry?

8 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Podoba mi sie Twoja mysl druga :).

poniedziałek, maja 07, 2007 10:52:00 PM  
Blogger Staszek said...

Mnie też. ;]

poniedziałek, maja 07, 2007 11:05:00 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Mnie również. Kiedyś spotkałem się z analizą: przy+ciele, że ktoś jest przy ciele, czyli blisko. Ale jakieś to średniawe. Natomiast jaźń - wręcz przeciwnie.

Bóg - przyjaciel. Oj tak: "Teraz już was nie nazywam sługami, ale przyjaciółmi". Poza tym jako ludzie nie możemy się stać przyjaciółmi Boga inaczej, jak po ludzku (chyba).

poniedziałek, maja 07, 2007 11:14:00 PM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

Język narzędziem prowadzącym do Prawdy?

poniedziałek, maja 07, 2007 11:20:00 PM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

Przyjaźń wg Arystotelesa to braterstwo dusz!
I to chyba wystarczy za komentarz.

Zastanawia mnie o czym nie napsiał Arystoteles? :)

środa, maja 09, 2007 12:23:00 PM  
Blogger Staszek Krawczyk said...

Język narzędziem prowadzącym do Prawdy?.

Nad tym trzeba by się dłużej zastanowić. To może być przypadek, że to słowo brzmi właśnie tak a nie inaczej. Ale nawet jeśli — skoro można dzięki niemu zwrócić uwagę na coś ważnego, to dlaczego tego nie zrobić?




Arystoteles? Hmm... Skoro pisał (podobno) nawet o rozmnażaniu rekinów... No, w każdym razie na pewno nic nie napisał o Mickiewiczu. :)




A był jeszcze taki fajny cytat o rozmowie filozofów na podstawie "Fajdrosa", z takiego angielskiego tekstu... A nie, to nie miejsce na to, napiszę Wam osobno.

piątek, maja 11, 2007 7:33:00 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Staszku, świetnie piszesz, fajnie że jeszcze ludzie, którym chce się robić coś bezinteresownie i dzielić tym z innymi:) Ale - usuń linka do septuaginty po grecku, bo wejście na stronę grozi zainstalowaniem jakiegoś dziwnego programu (chyba coś śledzącego), w każdym razie tak mnie ostrzegł Avast, pozdrawiam!

piątek, stycznia 25, 2008 1:18:00 PM  
Blogger Staszek Krawczyk said...

OK, dzięki, Agnieszko! Z pewnym opóźnieniem, ale linka usunąłem. Blog też udało się choć na chwilę reaktywować, chociaż co z tego dalej będzie — zobaczymy.

wtorek, lutego 12, 2008 8:13:00 PM  

Prześlij komentarz

<< Home